Jak nie zwariować w czasach koronawirusa?

J.F.

Zapraszamy do przeczytania rozmowy z dr Joanną Frankowiak na temat tego, w jaki sposób możemy sobie radzić w trudnym czasie pandemii. Jako adiunkt w Katedrze Psychologii Klinicznej, Rozwoju i Edukacji naszego wydziału oraz terapeutka Akademickiego Centrum Wsparcia dr Frankowiak na co dzień zajmuje się m.in. szeroko rozumianą profilaktyką społeczną, a także analizowaniem sposobów zapobiegania niepożądanym skutkom oddziaływania społecznego. W wywiadzie opowiada o tym, jakie skutki może wywoływać długotrwała izolacja i stres związany z napływającymi informacjami o zagrożeniach spowodowanych koronawirusem, a także podpowiada, w jaki sposób możemy zachować w obecnej sytuacji zdrowie psychiczne.

- Kwarantanna narodowa i hasło „zostań w domu" wymogły na ludziach, aby jak najmniej wychodzić z domu i tylko w istotnych celach - zakupy, do pracy itp. Jak to wpływa psychicznie na ludzi?
- Bardzo różnie. Ostatnio rozmawiałam ze studentką, która powiedziała, że dzięki kwarantannie zyskała więcej czasu na czytanie, a pobyt w domu sprzyja jej dobremu samopoczuciu. Inna podkreśliła, że „inwestuje w relacje i zatrzymała się na chwilę, dzięki czemu widzi więcej". Ale faktycznie dla zdecydowanej większości studentów i studentek, a także nas wszystkich, sytuacja niepewności dotycząca zdrowia naszego oraz bliskich nam osób, przyszłości związanej z nauką czy pracą, czy wreszcie znajdowanie się w przymusowej izolacji to okoliczności obciążające. Powodują one zachwianie poczucia bezpieczeństwa, podwyższenie poziomu stresu, lęku, nasilenie stanów depresyjnych. To sytuacja sprzyjająca narastaniu frustracji, a tym samym konfliktom czy zachowaniom agresywnym.

- Czy także przemocy?
- Niestety tak. Sytuacja sprzyja przekraczaniu granic własnych i innych osób. Zaburzona zostaje równowaga między byciem blisko i byciem osobno. Wzrasta napięcie, odżywiane niepewnością np. o przyszłą sytuację zawodową. Niekiedy ujawniają się albo potęgują nierozwiązane wcześniej sprawy. To wyzwala wzajemną agresję i przemoc. W dramatycznej sytuacji są także osoby, które doświadczały przemocy jeszcze przed wybuchem epidemii. Izolacja pod jednym dachem ze sprawcą znacząco pogarsza sytuację ofiary. Traci ona możliwość uzyskania jakiegokolwiek wsparcia od rodziny, przyjaciół czy znajomych. Sprawca zyskuje pełną kontrolę nad osobą pokrzywdzoną. O nasileniu problemu informują media na całym świecie. My także w olsztyńskim Zespole Interdyscyplinarnym ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie odnotowujemy wzrost liczby „Niebieskich Kart". Zdajemy sobie jednak sprawę, że sytuacja epidemiologiczna nie zachęca do interwencji. Liczby zakładanych kart w niedostatecznym stopniu odzwierciedlają skalę zjawiska.

- Co można zrobić, żeby poprawić swój komfort psychiczny?
- Z jednej strony warto zaakceptować trudne emocje, których doświadczamy. Mówię o strachu, niepewności, poczuciu bezradności, lęku, ale i np. złości w stosunku do osób, które nie stosują się do zaleceń czy nakazów. Z drugiej strony – powinniśmy próbować zadbać o to, aby te emocje nie przejmowały nad nami kontroli. Zachęcam także do ograniczenia źródeł wzmacniających niepokój, jakimi są chociażby sensacyjne doniesienia medialne. Permanentne śledzenie statystyk i wysłuchiwanie komentarzy może potęgować poczucie bezradności i przytłoczenia. Korzystajmy ze sprawdzonych źródeł informacji, np. stron Głównego Inspektoratu Sanitarnego czy Światowej Organizacji Zdrowia i nie częściej niż dwa razy w ciągu dnia. Pomóc może także koncentracja na tym, co zależy od nas. Dobrym przykładem jest stosowanie się do zaleceń. Możemy także zadbać o siebie, wysypiając się, czy dobrze odżywiając. W sieci jest coraz więcej ofert sprzyjających relaksowi. Można nie wychodząc z domu ćwiczyć jogę czy uczestniczyć w treningu uważności. Kolarze ścigają się korzystając z trenażerów i stosownych aplikacji, a pisarze w cyklu „Ul z książkami" codziennie nam czytają. Moim ostatnim odkryciem są spektakle teatralne online. Przymierzam się właśnie do obejrzenia „Między nami jest dobrze" Grzegorza Jarzyny na podstawie tekstu Doroty Masłowskiej. Komfort psychiczny poprawiają także rozmowy bezpośrednie, ale i te za pośrednictwem Internetu. Kojące może się okazać poczucie przeżywania tych trudnych chwil z innymi, dzielenie obaw, wątpliwości, ale i radości. Technika przychodzi nam w tym z pomocą. Koncentracja na tym, co zależy od nas przywraca poczucie sprawstwa. Warto pamiętać także o tym, że osoby wokół nas również mogą potrzebować wsparcia. Pytajmy siebie i innych, jak możemy o siebie zadbać. Bądźmy w tym razem, niezależnie od tego, że nie zawsze obok siebie.

- Co jednak z tymi, którzy pomimo wszystko nie radzą sobie z zaistniałą sytuacją?
- Takie osoby powinny szukać wsparcia. Można je uzyskać korzystając z numerów telefonów różnego rodzaju stowarzyszeń i fundacji. Dobrym przykładem są chociażby Olsztyński Telefon Zaufania – 19288, czy telefon dla osób w kryzysie emocjonalnym Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego – 116 123. Osoby doświadczające przemocy, oprócz tego, że mogą skorzystać z numeru alarmowego 112, mają do dyspozycji także kontakt do „Niebieskiej Linii": 800 120 002 i aplikację „Twój Parasol" (https://twojparasol.com/). Z kolei studenci i studentki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego mają dodatkowo możliwość uzyskania wsparcia od terapeutów powołanego 1 kwietnia Akademickiego Centrum Wsparcia „Empatia". Mogą skorzystać z konsultacji psychologicznych. To oferta dla członków społeczności uniwersyteckiej, którzy przechodzą przez kryzys emocjonalny, czują się bezradni wobec własnych emocji, podejmują walkę z szeroko rozumianymi uzależnieniami oraz chcą lepiej rozumieć świat relacji. W czasie kwarantanny sesje odbywają się za pośrednictwem Internetu. Aby umówić się na konsultację wystarczy zadzwonić pod numer 89 524 52 41 lub napisać na adres: agata.przyborowska@uwm.edu.pl.

- Co z dziećmi? Dla wielu z nich ta sytuacja może być niezrozumiała. Jak z nimi rozmawiać o pandemii? Jak wytłumaczyć, że nie mogą spotkać się z kolegami i koleżankami, nie mogą bawić się na placu zabaw?
- Wszystko zależy od wieku i sytuacji. Niektóre dzieci są zadowolone, że nie muszą chodzić do szkoły, czują ekscytację i radość. Inne tęsknią za rówieśnikami. U dzieci także może pojawić się lęk i niepokój. Jeśli będziemy z nimi w kontakcie, mamy szansę wyczuć ich potrzeby i adekwatnie na nie odpowiedzieć. Jeśli brakuje im spotkań z rówieśnikami, możemy im ułatwić kontakt z kolegą czy koleżanką online. Jeśli potrzebna jest rozmowa na temat epidemii, należy pamiętać o dostosowaniu informacji do ich wieku. Nie wchodząc w szczegóły, warto przedstawiać fakty. Zadbajmy o to, aby rozmowa przebiegła w spokojnej atmosferze. Jeśli sami czujemy niepokój, może warto, by dziecko porozmawiało z kimś innym. To dobry czas na wzbudzanie, szczególnie u starszych dzieci, empatii i odpowiedzialności.

- Z tego co zaobserwowałam i słyszę od innych, to starsze osoby nagminnie łamią przykazanie "zostań w domu". Chodzą do sklepów po kilka razy dziennie, spacerują. Jak przetłumaczyć naszym babciom i dziadkom, że to chodzi o ich zdrowie a nawet życie?
- Myślę, że w każdej grupie wiekowej odnajdziemy osoby, które mają trudność z dostosowaniem się do oficjalnych zaleceń czy nakazów. Faktycznie statystyki zachorowań i zgonów pokazują, że seniorzy są w grupie najwyższego ryzyka i powinni być szczególnie chronieni. Tu też potrzeba wsparcia. Członkowie rodzin i sąsiedzi powinni zadbać o zakup produktów żywnościowych i higienicznych, a także, jeśli istnieje taka potrzeba – o realizację recept na leki. Osoby starsze, tak jak my wszyscy, a w wielu przypadkach w jeszcze większym stopniu, potrzebują rozmowy, kontaktu i wsparcia.

- Czy z tego, co dzieje się obecnie wokół nas, może wyniknąć coś pozytywnego?
- Dwa dni przed zamknięciem Uniwersytetu z powodu epidemii rozmawiałam ze studentami i studentkami Wydziału Nauk Społecznych na temat konieczności przeorientowania życia, rezygnacji z bezmyślnej, wikłającej nas konsumpcji. To były tematy wywołane przez nich. W trakcie spotkań grupowych wciąż słyszałam o pędzie, zanurzeniu w pracę, uwikłaniu w myślenie o zdobywaniu kolejnych umiejętności, certyfikatów, szczebli. Od koleżanek i kolegów wykładowców - o konieczności podkręcania tempa w pisaniu wysoko punktowanych artykułów. O braku czasu na relaks, spotkania z przyjaciółmi, korzystania z ofert kulturalnych. I nagle, nie pytani o zgodę, doświadczamy zatrzymania. Choć niektórym pracy wcale nie ubywa, sytuacja sprzyja stawianiu pytań o charakterze podstawowym. To dobry czas na rozmyślania i bycie blisko samych siebie. A jak wiadomo, w alfabecie chińskim słowo kryzys składa się z dwóch znaków. Pierwszy oznacza zagrożenie, drugi zaś – szansę, początek nowej drogi.

Sylwia Zadworna